
Na czym polega miłość?
To ona na czymś polega?
Czyż nie przychodzi po prostu jak ciepły deszcz lub ożywcza bryza; nie zatrzymasz jej, nie złapiesz tej Pani samej siebie.
Im bardziej za nią gonisz, tym bardziej ucieka. Rozwiewa się jak mgła, gdy się do niej zbliżyć.
Nieuchwytna. Tajemnicza. Wytęskniona. Gdzieś – komuś – od czasu do czasu zdarza…
Może jednak jest z nią całkiem inaczej niż podpowiadają nam teksty piosenek w radiu, obrazy z ekranu kinowego i nasze własne wyobrażenia?
Zdaje się, że ma zniszczone pracą dłonie, na których nie zawsze chce się trzymać manicure.
Nie zawsze zdąża z obiadem, czy z kwiatami na rocznicę, ale często z dobrym słowem, albo chociaż uśmiechem.
Nie zawsze rozumie od razu, ale będzie się starać.
Zakłada, że jesteś przyjacielem, nie wrogiem.
Decyduje: bardziej TY niż ja, bardziej WEŹ niż daj. Zamiast racji wybiera relację.
Na czym polega miłość dla mnie, w grudniu 2016, wobec tych, co obok mnie? Tych, co najbliżej, tych, co trochę dalej lub bardzo daleko – i to nie tylko geograficznie rzecz biorąc.
Spróbujemy poszukać razem?
„Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze.
” I List Jana 4,10 (Biblia Warszawska)

