
Modlitwy tramwajowe
Tak, przyznaję. Moje poranki wyglądają zazwyczaj jak w tej reklamie. I zupełnie nie tak, jak bym chciała w swojej idealnej wizji chrześcijańskiego życia (pewnie o tej wizji też jest jakaś reklama, zapewne w USA).
https://www.youtube.com/watch?v=bh19YxASA-4
Rano ignoruję wszystkie budziki, włączam drzemkę za drzemką, po czym w końcu wstaję, zostawiając sobie tylko tyle czasu, żeby szybko się ogarnąć i wyjść z domu. Na szczęście dla mojego ducha jest jeszcze droga do pracy. Spacer na przystanek i prawie pół godziny w komunikacji miejskiej skłaniają mnie do różnego rodzaju przemyśleń, są niewyczerpanym źródłem wiedzy o ludziach, ale też dają mi chwilę na zwrócenie się do Boga. Chociaż znowu mi nie wyszło wstanie o świcie i poranna modlitwa w idealnych warunkach, to chcę z Nim iść w ten dzień, więcej: wiem, że bardzo tego potrzebuję, żeby dobrze przeżyć dzień.
Więc w ciszy sennego tramwaju wołam, błogosławię, szukam prowadzenia, dziękuję i proszę o wsparcie. A jednocześnie marzę o cudownej atmosferze porannych modlitw o świcie. Może kiedyś…
Uczę się ostatnio coraz bardziej tego, że nie jesteśmy i nie będziemy doskonali. Upadamy i zawodzimy. Bóg nas podnosi. Coraz bardziej wydaje mi się, że naturalne i najważniejsze jest, żeby w swoich słabościach wciąż do Niego przychodzić i pytać, pytać, pytać. Zadawać Mu te wszystkie pytania dręczące ducha, które zadajemy swoich przyjaciołom i sobie samym w bezsenną noc. On chce z nami rozmawiać i wie dobrze, jacy jesteśmy. Zauważam, że On chce odpowiadać nawet na te, które wydają nam się najbardziej żałosne i małostkowe. Zaskakuje mnie odpowiedziami na ciche (ale bardzo szczere i bezpośrednie, bez chrześcijańskiego owijania w bawełnę) wołanie.
Jest mi samotnie? Mówię.
Czuję się niedoceniana? Proszę bardzo.
Nie wiem, gdzie pojechać na wakacje? Może On ma jakąś koncepcję…
Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego!
Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!
Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią.
W Panu pokładam nadzieję, nadzieję żywi moja dusza:
oczekuję na Twe słowo.
Dusza moja oczekuje Pana bardziej niż strażnicy świtu.
Ps. 130,1-6
Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.
Zbyt dziwna jest dla mnie Twa wiedza,
zbyt wzniosła: nie mogę jej pojąć.
Ps. 139,1-6
Od serca – Agnieszka


Jeden komentarz
Nadia
Amen!