• Blog

    Za zasłoną jesiennego deszczu

    Większość z nas nadejście listopada odczuwa dość intensywnie. Paskudna pogoda, krótkie dni i zimno dają nam się we znaki. Zaczynają boleć słabe miejsca w naszych ciałach – wrzodowców bolą żołądki, reumatykom odzywają się stawy, innych bolą kiedyś złamane kości, skręcone kostki, blizny po dawnych ranach. Co gorsza, nie tylko ciało częściej boli w listopadzie. Nasze dusze też noszą w sobie wiele blizn i niedoskonałości, które tak łatwo odzywają się w te ponure dni. We mgle i wszechogarniającej szarości, przypominają się nam dawne zranienia, budzą się stare lęki. Nietrudno wówczas popaść w tak zwaną “sezonową depresję”, zachorować na bezsenność albo po prostu złapać zwykłą chandrę. „Byle do świąt” – słyszę często…